[gogi]

bardzo polecam Widows, pierwszy film od jakiegoś czasu który chciało mi się oglądać bez przewijania

był sobie włam, włam się nie udał, wszyscy zginęli, zginęły też dwa miliony dolarów i po nie do jednej z wdów zgłasza się obrabowany gość mówiąc że ma miesiąc na oddanie albo będzie po babie

obsada daje radę (Viola Davis, Michelle Rodriguez, Elizabeth Debicki, Cynthia Erivo, Colin Farrell, Brian Tyree Henry, Daniel Kaluuya, Jacki Weaver, Carrie Coon, Robert Duvall, Liam Neeson), murzyn z Get Out jest tutaj srogim skurwielem, pani Dębicki mówi całe jedno zdanie po polsku i nawet da się je zrozumieć, są emocje, dzieje się

takie 7,5/10 mogę dać

[Gambler]

Obejrzałem Split

Spoiler:

na chuj oni robią fantasy wątek z jakąś bestią? przecież to się ciekawie toczyło z posiadanymi osobowościami

The Square mi się dłużyło, kumam inteligenty żart i głębszy przekaz kilku sytuacji, ale całościowo nic wielkiego.

[Manio]

Czy trzeba widzieć poprzednie części, żeby zrozumieć film glass?

[Sidd aka AlbatrBoss]

Najlepiej wcale go nie oglądać

[Mider]

EmoTL napisał(a):

Vice - jak ktoś nie zna tej historii to spoko jako ciekawostka, ogląda się trochę jak dokument. Bale, jego przemiana na potrzeby roli i charakteryzacja - godna podziwu. Poza tym nie wzbudzał we mnie żadnych emocji. 6/10

byłoby lepiej jakby sobie tam odpuścili pokazywanie początków Cheneya i bardziej się skupili na inbach w Iraku bo to była dużo ciekawsza, dlatego taka pierwsza połowa filmu(do tych hehe napisow koncowych) raczej średnia, ale już potem jest dobrze. Serio żadnych emocji nie wzbudził? żadnej sympatii dla biednego Colina Powella?

[soomal]

Struggle: The Life and Lost Art of Szukalski - nie pamiętam kiedy widziałem bardziej wielowymiarowy dokument, polecane bardzo.

The American Meme - redaktor New York Times napisał w recenzji ""The American Meme" is a polemic as shallow and artificial as it thinks its subjects are.". W zasadzie nie trzeba nic dodawać (więc coś dodam), zebrali kilku tych e-celebrytów i poprosili, żeby powiedzieli przy kamerach, że jednak to oni w sumie są smutni. Wyszło nieprzekonywująco, na siłę i chujowo.

Glengarry Glen Ross - no co za obsada! Kozacka gra Lemmona, ale takie przegadane filmy mnie męczą. No chyba, że są Nienawistną Ósemką. Ten nie był. Średnio polecane.

[mql]

Struggle również polecam, kolejny netfliksowy dokument po Ikarze, który w trakcie się zmienia - w tym wypadku z hagiografii w podkopany pomnik, nie podobał mi się tylko zabieg z przytoczeniem dzisiejszej polskiej sytuacji, jak zawsze spłycony - ale w sumie czego oczekiwać po krótkiej wstawce. W ostatecznym rozrachunku świetny dokument, do tego doprawiony imponującym przedstawieniem sztuki Szukalskiego.

We, the Animals - piękne studium dziecięcego poszukiwania bliskości w świecie, który bliskości nie daje - rewelacyjnie zagrały dzieciaki, fajny klimat tych Stanów, o ktorych nie słyszymy za często - coś jak w American Honey czy Florida Project, brudno, biednie ale z zalążkami ciepła i przytulności

Wildlife - podobnie jak wyżej: z dziecięcej (może bardziej nastoletniej ale chuj wbijam w twoją płytę roku) perspektywy spoglądamy na nieudaną relację rodziców, odbijającą się na dziecku, największa zaletą Wildlife jest to, ze to po prostu ślicznie nakręcony film, gdyby tworzyć pocztówki z rozpadu rodziny - to tylko drukować i pakowac w antyramy kadry z tego właśnie filmu. Do tego świetnie zagubieni Gyllenhaal i Mulligan, a reżyserował Paul Dano - będą z niego ludzie!

[Bakan]

Glass- zmarnowany potencjał, nawet jak przymkniesz oko to i tak w scenariuszu jest tyle dziur i idiotyzmów, że nie sposób tego spokojnie oglądać, klimatu bardzo udanej pierwszej części również brak, tempo słabe, McAvoy z jednej strony fajnie a z drugiej widzieliśmy już to w Splicie więc już nie robi takiego wrażenia, 4/10

[EmoTL]

Spiderman: Uniwersum - ależ świetna animacja! Fajna muzyka, ogólnie bawiłem się dobrze na tym. 8/10
Glass - nie będę chyba oryginalny z opinią, że James McAvoy ratuje jakkolwiek ten film. Cała reszta bezpłciowa i w sumie nie czaję po co ten film był robiony. 5.5/10
BumbleBee - przyjemny, rodzinny filmik o Transformerach. 6/10
GreenBook - rewelacja! W mojej opinii chyba najlepszy film ubiegłego roku, świetne role głównych bohaterów, świetny klimat, fajna historia. Łzy można uronić zarówno ze smutku jak i ze śmiechu - i takich emocji szukam w filmach. 9/10

[Globe]

Undertone napisał(a):

Dom który zbudował Jack, gówno najgorsze, nie tykac. Miało być artystycznie, a wyszła parodia gatunku, przegadane, idiotyczne, irytujące.

Wyszedłem z kina po godzinie, po powrocie do domu wlaczylem Hannibala.

a mi się podobał

[soomal]

Obejrzałem wczoraj Nietykalnych, Palmy i ledwo dało się to oglądać.
Widziałem wcześniej Scarface i taki kicz i przerysowanie jakoś pasował mi do Miami, ale średnio do Chicago w latach 30. Nie wiem czy winić Briana czy czasy.
Muzyka, przesadzona gra, ta zjebana scena z wózkiem na dworcu, to odbicie kontrabandy na moście, jeszcze ten tag krwią w windzie.

Nie polecam. (i jeszcze ta zjebana muzyka)

[jabolsdz]

ja oglądałem filmy o murzynach Green Book, i ten Spike'a Lee BlackKKK coś tam.

Green Book przyjemny, można się uśmiechnąć, raczej na taki spokojny wieczór, dobra gra aktorska, a wątki rasizmu nie aż tak nachalne.

ten drugi mi się w ogóle nie podobał, sam pomysł na fabułę wydawał mi się za bardzo pojebany, no i za dużo śmiania się z białasów.

pzdr

[SWN]

Aż do piekła / Hell or High Water(2016) - Lubię takie filmy. Przyjaciel polecił mi reklamując jako coś podobnego do No Country for Old Men, więc obejrzałem bez zastanowienia. Podobają mi się historie oparte na takich stosunkowo prostych, realnych problemach. Bez widowiskowych pościgów, uciekania przed okno podpiętym do liny i brawurowych strzelanin. Wolę raczej gdy całość dzieje się wokół jednego trupa z którym nie wiadomo co zrobić, w ostatniej chwili bohater musi napierdalać się na gołe pięści potykając o swoje nogi i ma świadomość, że przez jedną złą kulkę zginie. Nie wiem jak to inaczej ująć, ale piękne widoki mimo paskudnej i śmierdzącej okolicy, całość zamknięta w praktycznie czterech rolach i mimo dość jasnego od początku biegu akcji i tak czekało na mnie zakończenie inne niż się spodziewałem.

7/10

[mql]

propsy, Hell or High Water jeden z fajniejszych xxi-wiecznych westernów


ja sobie włączyłem dzisiaj The Night of the Hunter i oooo panie, rola Roberta Mitchuma o jeden z najciekawszych i najlepiej pokazanych czarnych charakterów w kinie, kawał interesującego filmu, ktory mimo słusznego wieku - już 64 lata;o - wciąz ogląda sie w napięciu

[tacocabana]

Operation Overlord - trochę strzelania, trochę zombie, jedna bardzo ładna pani , polecam

[Cz4rny1337]

No super ten green book Wam powiem

[Bakan]

SWN napisał(a):

Aż do piekła / Hell or High Water(2016) - Lubię takie filmy. Przyjaciel polecił mi reklamując jako coś podobnego do No Country for Old Men, więc obejrzałem bez zastanowienia. Podobają mi się historie oparte na takich stosunkowo prostych, realnych problemach. Bez widowiskowych pościgów, uciekania przed okno podpiętym do liny i brawurowych strzelanin. Wolę raczej gdy całość dzieje się wokół jednego trupa z którym nie wiadomo co zrobić, w ostatniej chwili bohater musi napierdalać się na gołe pięści potykając o swoje nogi i ma świadomość, że przez jedną złą kulkę zginie. Nie wiem jak to inaczej ująć, ale piękne widoki mimo paskudnej i śmierdzącej okolicy, całość zamknięta w praktycznie czterech rolach i mimo dość jasnego od początku biegu akcji i tak czekało na mnie zakończenie inne niż się spodziewałem.

7/10

Polecam Wind River gdzie autorem scenariusza jest również Sheridan. Sceneria i klimat zgoła inny ale również solidna, realistyczna historia i generalnie czuć, że jest ona pisana przez tego samego autora co w HOHW.

[Gremlins]

Mid90s - film o chłopaku żyjącym w latach 90 w Kalifornii i jego ziomkach, klimat tamtych lat robi robotę. Polecam bo dobry film, a mało znany z tego co widzę.

[jogi]

Cz4rny1337 napisał(a):

No super ten green book Wam powiem

No fajny. Ale Nietykalni byli wcześniej i było fajniejsze. Ale GB ma momenty naprawdę fajne. Mortensen super zagrał choć osobiście wydaje mi się że gdyby to był film bardziej o Shirleyu niż o Włochu to byłoby ciekawiej... napewno, bo to niesamowita historia człowieka jest jednak.

Ciekawostka taka, że Tony Lip grał w Sopranos.

[wop]

mid90s bardzo fajny zwazajac na to ze wiekszosc to wlasciwie skejci a nie prawdziwi aktorzy
mozliwe ze ocene zwieksza mi moj sentyment do nich bo ogladam ich na tym kanale https://www.youtube.com/user/keeepOnPUSHIN