Malik dobra mordeczka . Pamiętam jak w tamte wakacje Robert (ten z abstahujów) zaprosił mnie na VIP ROOM w Balu (chodziłem z jego siostrą do liceum, czasem wpadłem do nich na chatę po notatki , bardzo porządni ludzie). Był tam też Malik, diho i jeszcze jakieś inne ludzie co ich nie znam. Siedzieliśmy sobie tak palilismy shishe, wspominaliśmy młodzieńcze szalone lata. Byłem już trochę podjebany moetem co go Diho Orangutan ciągle domawiał, kiedy do stolika przybiega jakaś blond pizda. Wiecie taka typowa Warszawska LALA. kilo tapety na mordzie, narysowane brwi, plastikowe długie doklejone rzęsy. I zaczyna drzeć morde w spazmach "Augustin KOCHAM CIĘ". Patrzę na Roberta, Robert na Orangutana, widzę że Diho już rozkminił akcje i wali cichą beczkę pod nosem. A ta szmaciura nie przestaje piłować ryja: "Uwielbiam twój taniec, od 2 lat chodzę do twojej szkoły tańca". Zczaiłem że ta idiotka pomyliła Malika z Augustinem Egurolą czy jak tam się nazywa ten gość z tańca z gwiazdami. Patrzę na Malika, widzę że ten wkurwiony, ale nie daje nic po sobie poznać, uśmiecha się tylko głupio pod nosem. Ta kurwa nie przestaje "Augustin bardzo proszę o autograf dla mnie i mojego chłopaka jesteśmy twoimi największymi fanami ok? Pójdę tylko po długopis i notes z torebki" Malik tylko skinal głowa geście potwierdzenia a tamta poleciała. Jej pech że zostawiła na stoliku swoje niedopite Mohito czy co to tam było. Wszyscy wybuchneliśmy śmiechem. A malik wkurwiony "o nie kurwa". Wyjął przy nas wszystkich swoja arabską knagę i uzupełnił szklankę szlaufa uryną. Oczywiście gdy wróciła dał jej autograf i powiedział że zamówił dla swojej największej fanki świeżutkie Mohito. Tamta proca podjarana ( chciała się popisac) chlustnela cała szklane na raz jak rasowy bej. Podziękowała i poszła. Malik powiedział wtedy słynne "ja sikam na kurwy bo lubię bezcześcić pik pik ha ha ha". naprawdę równy gość ;)
Dołączył(a): 08 Marca 2011 Posty: 3662 Lokalizacja: z miejsca na miejsce.
Re: Malik Montana - (C.V. - Gościnnie)
Wysłano: Piątek, 22 Września 2017, 21:27
rudowicz napisał(a):
Malik dobra mordeczka . Pamiętam jak w tamte wakacje Robert (ten z abstahujów) zaprosił mnie na VIP ROOM w Balu (chodziłem z jego siostrą do liceum, czasem wpadłem do nich na chatę po notatki , bardzo porządni ludzie). Był tam też Malik, diho i jeszcze jakieś inne ludzie co ich nie znam. Siedzieliśmy sobie tak palilismy shishe, wspominaliśmy młodzieńcze szalone lata. Byłem już trochę podjebany moetem co go Diho Orangutan ciągle domawiał, kiedy do stolika przybiega jakaś blond pizda. Wiecie taka typowa Warszawska LALA. kilo tapety na mordzie, narysowane brwi, plastikowe długie doklejone rzęsy. I zaczyna drzeć morde w spazmach "Augustin KOCHAM CIĘ". Patrzę na Roberta, Robert na Orangutana, widzę że Diho już rozkminił akcje i wali cichą beczkę pod nosem. A ta szmaciura nie przestaje piłować ryja: "Uwielbiam twój taniec, od 2 lat chodzę do twojej szkoły tańca". Zczaiłem że ta idiotka pomyliła Malika z Augustinem Egurolą czy jak tam się nazywa ten gość z tańca z gwiazdami. Patrzę na Malika, widzę że ten wkurwiony, ale nie daje nic po sobie poznać, uśmiecha się tylko głupio pod nosem. Ta kurwa nie przestaje "Augustin bardzo proszę o autograf dla mnie i mojego chłopaka jesteśmy twoimi największymi fanami ok? Pójdę tylko po długopis i notes z torebki" Malik tylko skinal głowa geście potwierdzenia a tamta poleciała. Jej pech że zostawiła na stoliku swoje niedopite Mohito czy co to tam było. Wszyscy wybuchneliśmy śmiechem. A malik wkurwiony "o nie kurwa". Wyjął przy nas wszystkich swoja arabską knagę i uzupełnił szklankę szlaufa uryną. Oczywiście gdy wróciła dał jej autograf i powiedział że zamówił dla swojej największej fanki świeżutkie Mohito. Tamta proca podjarana ( chciała się popisac) chlustnela cała szklane na raz jak rasowy bej. Podziękowała i poszła. Malik powiedział wtedy słynne "ja sikam na kurwy bo lubię bezcześcić pik pik ha ha ha". naprawdę równy gość ;)
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
_________________ ________________________ LIQUOR OR DIE
[Chorus: Young Thug] Issa, issa, issa, issa, issa Issa, issa, issa, issa Issa, issa, issa, issa, issa Issa, issa, issa Issa, issa, issa, issa, issa Issa, issa