
Re: [serial] Jessica Jones
Jestem po drugim sezonie i mimo, że pierwszy nie był doskonały to i tak zawód. Największy zarzut to nieangażująca poza kilkoma momentami fabuła, brak wyrazistych nowych postaci i spapranie lub niewystarczające rozwinięcie tych starych. I tak Trish, która totalnie mnie zauroczyła w pierwszym sezonie tutaj staje się jakimś niezrozumiałym tworem z przerośniętym ego i mało przekonuwyjącą motywacją, Malcolma w zasadzie mogłoby nie być bo to zwykle popychadło a
jest tak fatalnie przerysowana, irytująca i karykaturalnie zagrana (ta jej mina kiedy wiesz, że zaraz kogoś zabije

) , że w żadnym momencie nie sposób jej kibicować i poczuć jakąkolwiek chemię między nią a Jessicą. Tutaj można płynnie przejść do największego (jedynego?) plusa tego sezonu. Krysten Ritter jest fenomenalna i chyba jeszcze lepsza niż w s01, już w Breaking Bad mocno zwróciła moją uwagę bo zagrała w wątku, który niesamowicie mocno zaangażował mnie emocjonalnie i długo nie chciał wyjść z głowy. Tutaj natomiast niebywale rozwinęła tę postać, dodała jej głębi i mistrzowsko zagrała ten cały ból, strach i obrzydzenie do siebie i świata, który nieustannie towarzyszy bohaterce, wielki występ. Mimo wszystko bardzo średni sezon i zmarnowany potencjał, 5/10.
Ps. Z perspektywy czasu S01 to jednak 7/10 a nie 6/10.
Ps2. Właśnie się skapnąłem, że Defenders było przed 2 sezonem JJ. Jakoś zupełnie tej przerwy w jej losach nie dostrzegłem. Działo się tam cokolwiek co miałoby wpływ na drugi sezon Jessici?