
The Chameleons - Script of the Bridge(1983)
Nie wiem za bardzo co napisać o tej płytce bo niezbyt czuje rolę recenzenta, a o samym zespole też za dużo nie wiem. Pochwalę się za to, że święty Mikołaj przeczytał list ode mnie i debiut tej post punkowej grupy zasilił moją skromną kolekcje płyt.

Na albumie dominuje przede wszystkim melancholia, gitary płaczą niczym twarz z okładki, ale poczuć można też coś w rodzaju pozytywnej nostalgii, w tej samej lidze chyba tylko The Cure potrafił tak melodyjnie raczyć słuchacza. Materiał na płycie jest równy, znajdzie się oczywiście parę mielizn, ale są też i te lepsze momenty, warstwa wokalna jest spoko, chociaż Burgess czasami nuży, ale jak najbardziej pasuje do stylistyki tekstów. Najmocniejsze utwory jak dla mnie Second Skin, Less the human(piękny jest ten opening) Here today i ulubione View from a hill z prześwietnym interludium. Chłopaki nie zrobili kariery na miarę "rówieśników" z branży, ale na pewno po dziś dzień inspirują, a ta płyta brzmi mega świeżo i gdyby została nagrana w dzisiejszych czasach wpasowałaby się w trendy.
4/5
https://www.youtube.com/watch?v=jvHPNoYR-Mghttps://www.youtube.com/watch?v=nyaOAmB5W94
_________________
F R E E L O W R I D E R
F R E E E T R U S
F R E E D J N I E M A L
F R E E M OT Y W
F R E E W O L N O Ś Ć