Dołączył(a): 23 Stycznia 2015 Posty: 1319 Lokalizacja: Wrocław
Re: Kanye West - Ye (2018)
Wysłano: Wtorek, 5 Czerwca 2018, 08:39
^Ja pierdolę To jest zdecydowanie dobry album, każdy kawałek jest ciekawy, ale kurwa, dobrym albumem w tym roku był nawet 6ix9ne a pod względem siania rozpierdolu na bitach to Flatbushe Kanyego dupą wciągają. Niektórzy to powinni chuja Kanyego z gardła wyciągnąć i trochę realizmu wprowadzić do swojego muzycznego życia
_________________ Nulla è reale, tutto è lecito musicxperienceblog.blogspot.com/ -> czasem coś naskrobię.
Dołączył(a): 23 Stycznia 2015 Posty: 1319 Lokalizacja: Wrocław
Re: Kanye West - Ye (2018)
Wysłano: Wtorek, 5 Czerwca 2018, 08:48
Wszystkie kawałki mi się podobały, dał bym 5/5, ale kurwa, żaden kawałek nie jest nawet ponadprzeciętny ponad to co Kanye prezentował dotychczas, a tutaj się pojawiają głosy o "ręce Boga"
_________________ Nulla è reale, tutto è lecito musicxperienceblog.blogspot.com/ -> czasem coś naskrobię.
Dołączył(a): 23 Stycznia 2015 Posty: 1319 Lokalizacja: Wrocław
Re: Kanye West - Ye (2018)
Wysłano: Wtorek, 5 Czerwca 2018, 09:18
Ale zdajesz sobie sprawę, że są albumy, które są bardzo spoko i generalnie wszystko w nich trybi, ale nie ma takiego elementu WOW. Naprawdę chcecie mi powiedzieć, że stawiacie tę płytę na równi z MBDTF albo nawet z TLOP? Gdzie Rzym gdzie Krym?
_________________ Nulla è reale, tutto è lecito musicxperienceblog.blogspot.com/ -> czasem coś naskrobię.
Dołączył(a): 23 Stycznia 2015 Posty: 1319 Lokalizacja: Wrocław
Re: Kanye West - Ye (2018)
Wysłano: Wtorek, 5 Czerwca 2018, 09:31
Ale czytaj ze zrozumieniem, ponadprzeciętne do innych wytworów pracy Kanye'go, jak MBDTF czy TLOP. Ale można to również podpiąć pod aspekt instrumentalny, bo nie czuję tej "ręki Boga" w brzmieniu tego krążka, jak wspominałem, Flatbushe są kilka leveli wyżej.
_________________ Nulla è reale, tutto è lecito musicxperienceblog.blogspot.com/ -> czasem coś naskrobię.
Dołączył(a): 06 Grudnia 2012 Posty: 2686 Lokalizacja: Gdańsk
Re: Kanye West - Ye (2018)
Wysłano: Wtorek, 5 Czerwca 2018, 10:24
ezio klasyczny polski recenzent muzyczny - chuj wie skąd te oceny, chuj wie o co kurwa w nich chodzi, zero spójności, zero jakiegoś sensu tego typu działalności, więc oczywiście wróżę wielką karierę recenzencką i dobicie do tej światłej śmietanki tego towarzystwa wzajemnej adoracji szastającego absurdalnymi porównaniami do verby albo pierdoleniem skrajnych bzdur jak pan Flint, taka prawda
_________________
Spoiler:
PROBLEM napisał(a):
Jay Z jest dobrym raperem, ale to jego boskie flow jest jak yeti, wszyscy mówią - nikt nie widział.
Frank Ocean napisał(a):
I proszę, nie zaczynaj znowu z Eminemem, wiadome jest, że posiadanie go na tracku w 2013 to strzał w stopę [...]bo jest najgorszy[...]
Borewicz napisał(a):
Nas ma nudne, niezmienne flow w każdym kawałku
Literat napisał(a):
nie powiem żeby maklemor był chujowy ale sokół akurat zamiata go tekstowo
Dołączył(a): 23 Stycznia 2015 Posty: 763 Lokalizacja: warszawa Ostrzeżenia: 1
Re: Kanye West - Ye (2018)
Wysłano: Wtorek, 5 Czerwca 2018, 10:58
ezio daj się cieszyć muzyką, nie dopierdalaj się zwyrodnialcu kurwa chuju, ciąg fibonacciego był grany przy tworzeniu tej płyty, a my jeszcze dyskutujemy o jakichś ratingach
Dla mnie sytuacja wygląda odwrotnie, sajkofani powinni odczekać jakiś czas i zreflektować się nad swoją oceną a nie ludzie uważający ten album za po prostu dobry. Czytanie o iskrze boga przyprawia troche już o mdłości..
Przy tak mocnej dyskografii to jest bardzo trudne pytanie, zwłaszcza że w zasadzie każdy album ma swój indywidualny charakter i bardzo różni się od pozostałych, przez co ciężko je porównywać, bo mieszczą się w jakby osobnych kategoriach. Ogólnie na pewno dużo bardziej cenię twórczość od 808s, niż wcześniejszą, choć trylogia była znakomita. Z grubsza wygląda to tak:
1. Ye = Yeezus
2. TLOP = MBDTF
3. 808s
4. Graduation
5. TCD
6. LR
Zaznaczam jednak, że to nie jest jakiś twardy ranking, bo szeregowanie tych płyt wydaje mi się strasznie trudne. Pierwsza pozycja zajęta jest równolegle przez dwa skrajnie różne albumy, które łączy jednak wspólna cecha, tj. perfekcyjna edycja, okrojenie z jakichkolwiek zbędnych elementów i maksymalne wykorzystanie potencjału tkwiącego w poszczególnych utworach. TLOP uwielbiam tak jak MBDTF (również wydawałoby się, że to nieporównywalne płyty) i jest na drugiej pozycji. Na tym albumie zabrakło edycji i dyscypliny, ale to przecież wynika z konceptu na ten projekt artystyczny. Tym samym ciężko powiedzieć, że to album jakoś gorszy, niż Ye czy Yeezus, jest po prostu kompletnie inny.
Myślę, że topka użytkownika mast wystarczy. To coś jak z topką snajpera w Innej Muzyce
ye jest przepiękne. Z każdym kolejnym odsłuchem rozpływam się przy tym albumie. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że w najbliższy piątek znowu będziemy płakali ze szczęścia. Liczę na to, bo Ghost Town to świetny teaser tego co nadchodzi. Uwielbiam Kanyego w klimatach Runaway czy 808 i prawdopodobnie chyba coś w ten deseń dostaniemy, czyli rapowi puryści nie będą mieli czego tam szukać.
Dołączył(a): 06 Grudnia 2013 Posty: 4381 Lokalizacja: Poldon Ostrzeżenia: 1
Re: Kanye West - Ye (2018)
Wysłano: Wtorek, 5 Czerwca 2018, 18:26
potwierdzam, że z każdym odsłuchem coraz lepiej. ten message do córki w utworze zamykającym, to jeden z najmocniejszych momentów na tym krążku. w ogóle całe Violent Crimes wkręciło się oporowo. no i coraz lepiej idzie mu śpiewanie, ewidentny progres na tym polu.
cóż, wjeżdża do mojego top3 dzieł Westa leciutko, ale które albumy na podium razem z nim, to już zadanie chyba za trudne, choć rozum i serce podpowiadają, że przynajmniej MBDTF musi się w tej trójce znaleźć. może to dobry pretekst, żeby odświeżyć dyskografię.
_________________ Podobno jeden koleżka w bluzie adidasa ma wdrapać się na słup oświetleniowy i zadąć w róg, wtedy się zacznie
Ostatnio edytowano Wtorek, 5 Czerwca 2018, 19:00 przez clockers, łącznie edytowano 1 raz